Zdjąłem jej rękę ze mnie i powoli wstałem. Powędrowałem do kuchni, żeby przygotować jej, w zamian za ciężką noc, pyszne śniadanie. Mam nadzieję, że będzie jej smakowało...
Minęła godzina, a ja właśnie już układałem wszystko na tacy. Po czym napisałem krótki list, że niedługo wracam. Wszystko po cichu zaniosłem do sypialni i położyłem na miejscu gdzie wcześniej leżałem. "No to gotowe", pomyślałem i udałem się po samochód. Pogoda była cudowna. Wsiadłem i odjechałem pospiesznie.
***Oczami Sami***
Znowu te słońce doprowadzające mnie do szału. Chciałam jeszcze sobie pospać, a tu nici z moich ambitnych planów. Zaczęłam jeździć dłonią po łóżku i nie mogłam odnaleźć Niall'a.
- Cholera.- Poczułam małą szklaną rzecz, która powoli zaczęła się przechylać.
Natychmiastowo podniosłam się i przywróciłam ją do ładu. "No teraz to jestem już kompletnie rozbudzona". Otworzyłam szeroko oczy, po czym przetarłam je piąstkami.
- Ojejku.- Wymsknęło mi się z ust z wrażenia, ale on jest kochany, widać jak się stara.
Wzięłam łyka soku i zabrałam się za jedzenie.
Po chwili zauważyłam karteczkę. Otworzyłam ją:
"Musiałem gdzieś jechać, będę niedługo. Mam nadzieję, że śniadanie Ci smakuje, a jak nie, to przynajmniej próbowałem :P Kocham Cię...♥"
Z każdym dniem zaskakiwał mnie coraz bardziej. Był taki słodki, że nie można mu było się oprzeć. Czasem to wykorzystywał, a ja mu ulegałam, ale i tak go kocham.
Wstałam, posprzątałam i skierowałam się ku drzwiom. Powoli i ostrożnie schodziłam po schodach, gdy usłyszałam nagle jak ktoś wchodzi. To był moment, gdy spadłam z ostatniego schodka, a wszystko zostało potłuczone na drobny mak.
- Ałłł.- Syczałam z bólu zbierając pozostałości, a niebieskooki blondyn podbiegł do mnie.
- Sami, zostaw to, ja to posprzątam później ! Nic Ci się nie stało ?- Zapytał, a z jego głosu wyczułam troskę.
- Nie, nic mi nie jest. Wszystko w porządku.
- Właśnie widzę. Masz opuchniętą kostkę.- Oznajmił po czym wziął mnie na ręce i położył na kanapie.- Zaczekaj, przyniosę jakąś maść i trochę lodu. Po chwili wrócił z opiekuńczym uśmiechem.
- Przepraszam, niezdara ze mnie.
- Każdemu mogło się zdarzyć, nie przejmuj się. To ja Cię przepraszam. Przestraszyłem Cię, bo tak wszedłem nagle i w nieodpowiednim momencie.
- To nie twoja wina. Sama mogłam uważać.- poczułam zimny lód, który chłopak przyłożył mi do bolącej stopy.- Ałłł...- Znów zasyczałam.
- Przepraszam skarbie.- Pocałował mnie w czoło.
- Nic się nie stało.- Posłałam mu szczery uśmiech.
- Już schodzi opuchlizna. Do jutra powinno być dobrze. Posmaruję Ci jeszcze tym.- Powiedział po czym otworzył tubkę z maścią.
Delikatnie gładził i masował bolące miejsce. Było to przyjemne uczucie. Miał sprawne ręce.
- Gotowe.- Kolejny skradziony buziak.
- Dziękuję.
- Nie dziękuj, podziękujesz inaczej.- Zaśmiał się.
- Tak ? A w jaki sposób ?
- A no mam takich parę życzeń jeszcze nie spełnionych...- Jego uśmiech rozpromienił pokój.
- Ciekawa jestem jakich...
- A to już tajemnica, dowiesz się w swoim czasie kotku.- powiedział wstając.
Rzuciłam w niego poduszką, pióra się pospały po całym pokoju, a on wręcz rzucił się na mnie układając nogi wzdłuż mojego pasa i przytrzymując nadgarstki.
- Puszczaj mnie !
- A czemu miałbym to zrobić ?
- Bo już nie dostaniesz buzi.
- Sam sobie wezmę.- wpił się w moje usta i poluźnił uścisk dzięki czemu łatwiej było mi się uwolnić.
Teraz to ja siedziałam na jego brzuchu i zaczęłam go łaskotać, a on śmiał się wniebogłosy.
- Dobra już przestań, proszę.
- Wysil się bardziej.- Moje łaskotanie stawało się bardziej intensywne.
- Błagam noo...
- Jak bardzo mnie kochasz ?
- Najmocniej na świecie !
- Nie wierze Ci.- Wytknęłam mu język.
- Schowaj ten jęzor.
- Co ?- Znowu łaskotki i jego śmiech.
- Nie, nic. Proszę skarbie puść, bo już nie mogę. Błagam Cię.
- Okej, okej. Dostane buzi ?
- Za co ?
- A mam zacząć znowu ?
- Nawet nie próbuj. Dostaniesz ile będziesz chciała.
- No to poproszę teraz jednego.
Wpił się w moje usta i namiętnie całował. W końcu oderwałam się od niego, żeby zaczerpnąć trochę oddechu. Zdjął mnie z siebie i położył obok. Wtuliłam się w niego i zasnęliśmy w cieple swoich ramion...
Obudziliśmy się wieczorem. Niall wstał powoli i powędrował do kuchni. Ja bacznie, jeszcze leżąc wygodnie, przyglądałam mu się.
- Masz ochotę na gorącą czekoladę ?- zapytał.
- Mmm...z chęcią.
Wstałam i powędrowałam w jego stronę. Moja stopa już nie bolała. Chłopak szedł właśnie w moją stronę z dwoma kubkami. Wzięłam od niego jeden. I skierowałam nas ku schodom.
- Usiądźmy tutaj.- Oznajmiłam.
- Dobrze.
- Sami miałem Ci się o coś zapytać.
- Tak ?
- Co Ci się śniło w nocy ?- zapytał w głosie pełnym troski.
- To był koszmar. Śniło mi się, że ktoś wszedł do naszego domu. Ja byłam w łazience akurat. Chciałam ochłodzić sobie twarz wodą, bo było mi w nocy strasznie gorąco. Usłyszałam kroki. Przestraszyłam się. Zgasiłam światło w łazience i schowałam się. Potem usłyszałam strzał, a gdy wrócił widziałam Ciebie leżącego we krwi i się obudziłam.
Łzy zaczęły samowolnie spływać, a Niall złapał mnie za rękę i powiedział:
- Jestem przy Tobie, rozumiesz ? I tak pozostanie ile będziesz chciała, bo ja już wiem, że chcę być przy Tobie na zawsze. Kocham Cie niewyobrażalnie mocno.
- Ja Ciebie też kocham.- Wtuliłam się w niego i złączyłam nasze usta.
- Mam dla Ciebie prezent.
- Niall...co Ty...Niee...
- Zaczekaj.- Wziął puste kubki i odniósł je szybko do kuchni, potem poszedł na górę i po chwili wrócił z dość dużym kartonem.- Proszę skarbie, mam nadzieję, że Ci się spodoba.
-Dziękuję, ale nie musiałeś.- Powiedziałam zawstydzona otwierając karton. Moim oczom ukazała się piękna sukienka.- Boże ! Jest cudowna.- Rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam namiętnie.
- A pokażesz mi się dzisiaj w niej ?
- Teraz ?- Zapytałam zawstydzona.
- Tak.
Poszłam na górę i weszłam do łazienki. Zaczęłam ubierać sukienkę i ułożyłam włosy. Wyszłam niepewnie i skierowałam się do chłopaka. Wchodził właśnie do domu.
- I jak ?
- IDEALNIE.- Oznajmił zaskoczony.
- Podoba Ci się ?
- Nie masz pojęcia jak bardzo. Mam jeszcze jedną niespodziankę. Chodź ze mną.
Złapał mnie za nadgarstek, przyciągnął do siebie i wziął na ręce. Wyszliśmy na zewnątrz. Było ciepło, a gwiazdy pięknie lśniły, pięknie ozdabiając niebo.
Moim oczom ukazało się łóżko i mnóstwo świeczek. Wszystko było perfekcyjne. Nie mogłam się nacieszyć tym widokiem.
- Co sądzisz ?
- Uszczypnij mnie, bo nie wierzę. Wszystko jest takie nierealne. Jak w bajce. O takim księciu nawet nie śmiałam marzyć...
Położył dłonie na moich biodrach i delikatnie przysunął do siebie...
Po chwili złączył nasze usta i nie przestawał pogłębiać pocałunku. Po raz kolejny dałam się ponieść fantazji jego języka i wplotłam swoje palce w jego czuprynę. Kocham te usta, oczy, włosy. Po prostu kocham go całego. Jest perfekcyjny w każdym milimetrze...
Jego usta zaczęły wędrować wzdłuż linii mojej szczęki. Potem znów wracały do ust. Następnie zaczęłam czuć je na szyi.
- Niall przepraszam, ale ja jeszcze nie chcę.
Blondyn nie przestawał. Wciąż całował zaciskając uścisk na moich pośladkach.
- Proszę przestań...
Nie ustawał, w jego pocałunkach czułam coraz większe pożądanie. Nagle poczułam jego zimną rękę pod moją sukienką. Gdy zaczął zsuwać moją bieliznę oderwałam się od niego i uderzyłam go mocno w policzek.
Chłopak nagle stał się agresywny. Przyciągnął mnie mocno do siebie i złapał za szyję zaciskając uścisk przy czym zaczęłam mieć problemy z oddychaniem. Czułam jak moje stopy nie dotykają już ziemi.
- Puść mnie !- krzyknęłam resztką sił rozpaczliwie płacząc.
On położył mnie powoli i stanął jak wryty.
- Przepraszam.- Powiedział wciąż osłupiały.
Może nie wiedział co robi, ale wybiegłam stamtąd szybko. Pozbierałam rzeczy i biegłam nie wiedziałam dokąd, ale nie zatrzymywałam się. Co chwile odwracałam się czy mnie nie goni. Nigdy się tak nie bałam jak wtedy. Nogi się pode mną uginały, nie miałam już siły. Usiadłam na ulicy i czekałam, czekałam aż ktoś będzie jechał i zabierze mnie stąd do domu, mojego domu. Chociaż tam mogę się czuć bezpieczna...
Jejciu Paulina jesteś cudowna, aż łza się w oku kręci ;o ;c piękne!<3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;*** <3 Mam nadzieję, że ciąg dalszy również Cię zaskoczy ;)
UsuńDawaj szybko kolejny rozumiesz teraz szybko pisz ! Kochana jest mega cudowny i prawie się poryczałam . Dlaczego w takim momencie przerwałaś ten rozdział ?
OdpowiedzUsuńNo nwm tak jakoś mi się przerwało ;p haha :D Cierpliwości proszę.xd Nie śpię na czasie i chęciach ;)
OdpowiedzUsuńGenialny:*/kuba z gg<3
OdpowiedzUsuńOjoj...Rumienie się :3 Dziękuję <3 ;*
OdpowiedzUsuńOmomom *o* Tak bardzo przepraszam Cię Paulinciu że wcześniej nie przeczytałam :c ale rozdział jest o boże nie umiem opisać....BOSKY mało powiedziane :o Poryczałam się ale Ciiii :D Kochana nie przerywaj tylko tego dzieła :** / Kochany menadżer... Sujcia :)
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj, rozumiem, ze nie chcialo Ci sie czytac, bo przerwalas czytanie wszystkich blogow ;p
OdpowiedzUsuńDziekuje, ze sie w koncu wzielas za mojego :)
Kolejne mile slowa i kolejna motywacja do pracy ^^
Dziekuje bardzo, nie mam zamiaru przerywac tylko pod koniec szkoly musialam zrobic dluzsze przerwy ;/ ;*