wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 5 Stay with me.

*Następnego dnia*

Słońce przebijało się przez firanki niedokładnie zasłoniętego okna. Co mnie oczywiście obudziło. Jego promienie intensywnie poraziły moją niewyspaną twarz. Powoli otworzyłam oczy i przeniosłam wzrok na budzik "to już po 11 ?!".  Wczorajszy dzień nieźle mnie wykończył. Zresztą nie ma co się dziwić. Tyle emocji na raz to dla mnie za dużo. Absolutnie nie byłam pewna tego co robiłam... 
       Poszłam wziąć zimny prysznic na przebudzenie. Przy tym trochę pośpiewałam moją ulubioną piosenkę co od razu przypomniało mi Niall'a. Ciężko było mi o tym wszystkim zapomnieć. Głupio mi było teraz do niego jechać, ale obiecałam, że będę go odwiedzać każdego dnia...
Wyszłam spod prysznica i osuszyłam ciało bawełnianym ręcznikiem. Ubrałam się tak jak narzucał mój styl i zeszłam na dół z uśmiechem na twarzy.
Na stole leżał talerz z naleśnikami i karteczka:

"Musiałam dzisiaj wcześniej wyjść. Jak talerz będzie pusty, będziesz mogła wyjść z domu. Smacznego !  
                                                                               Kocham, mama"


                                 Wzięłam talerz i usiadłam przed telewizorem. "Skakałam" po kanałach. Same nudy... To chyba codzienność. Właśnie kończyłam śniadanie, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam, spojrzałam przez mały otwór zaciekawiona kto to, a ujrzałam Emily. Pospiesznie otworzyłam, a moim oczom ukazała się drobna postać blondynki. Rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła. Dawno jej nie widziałam...
- Ale się za Tobą stęskniłam !- powiedziała całując mnie w policzek.
- Ja za Tobą też. Może usiądziesz ?- zaproponowałam. Po czym powędrowałyśmy do salonu. 
- Wpadłam właściwie tylko na chwilę dowiedzieć się co u Ciebie ciekawego słychać. Jak się czujesz ?- zapytała z ciekawością.
- A jak mam się czuć ?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.- Wszystko w porządku, a u Ciebie coś nowego ?
- Nic nowego. Właśnie o to chodzi, że zero nowości. Dobija mnie ta monotonia.- powiedziała smutno.- A co z tamtym chłopakiem Ni..
- Niallem ?
- Tak, co z nim ?
- Wszytko dobrze. Wczoraj byłam już z nim na spacerze. Niedługo powinni go wypuścić.- oznajmiłam uradowana.
- A takie pytanko...Ty i on coś...
- Co ty taka ciekawska ?- przerwałam jej wypowiedź.
- Tak tylko pytam. A le przyznaj, jest chemia pomiędzy wami ?- dalej brnęła w swojej ciekawości.
- Sama nie wiem. Wczoraj...
- Co wczoraj ?
- Daj mi dokończyć to powiem.- zaśmiałyśmy się.- wczoraj prawie mnie pocałował, ale...
- Jakie ale ? Kochasz go ?
- Emm chyba tak.
- Chyba czy tak ?
- Tak.- odpowiedziałam stanowczo, bo takiej odpowiedzi Emi oczekiwała. 
- Więc teraz masz to naprawić, a ja muszę lecieć. Jak coś to dzwoń...Znasz mój numer.
Dała mi buziaka i szybko wyszła z domu. Pozostawiła mnie z poczuciem winy, że wszystko psuję. Miała rację. Muszę to naprawić i to jak najszybciej. Może nie słusznie bałam się, że on nie czuje tego samego co ja. Teraz pewnie będę musiała pokazać mu, że mi zależy, żeby mógł wykonać pierwszy krok. Wsiadłam w auto wiedząc już dobrze czego chcę. Nie mam zamiaru się z niczym spieszyć tylko dam mu do zrozumienia, że już więcej nie zrobię kroku w tył przed jego miłością. 


*Oczami Niall'a*

Właśnie czytałem jakieś bzdury, gdy weszła ONA. Rozpromieniając swoim uśmiechem całą salę.
- Cześć !- powiedziała z końca pomieszczenia. W chwile po tym była już przy mnie składając na moim policzku soczystego buziaka.
- Mmm...Witaj, ślicznie dzisiaj wyglądasz. Zresztą jak zawsze.- uśmiechnąłem się wciąż mierząc ją wzrokiem. 
- Dziękuję. Jak się dzisiaj się czujesz ?
- Dobrze, nie bardzo dobrze. To dzięki Tobie tak szybko wracam do zdrowia. 
- Oj nie przesadzaj. To dzięki Twoim lekarzom.- uśmiechnęła się nieśmiało. Ona nie ma poczucia swojej wartości. Jest jak skarb, o którego trzeba dbać i go kochać...
- Tyle, że ja mówię prawdę. Rozmawiałem z lekarzem.
- I co ?
- Nawet jutro po południu mogę wyjść, bo rano zrobią kilka badań czy wszystko porządku.
- To świetnie. Co powiesz, żebym przyjechała po Ciebie ?
- Nie trzeba, pewnie i tak masz dużo na głowie.
- Tak się składa, że nie mam nic. To jak ? 
- Będę zaszczycony.- zaśmiała się a ja jej zawtórowałem.- A co powiesz na spacer ?
- Masz na myśli teraz ?- zapytała niepewnie.
- Tak. Więc co ty na to ?
- Z chęcią. A czujesz się na siłach w ogóle ?
- Ja od kilku dni tryskam energią.- uśmiechnąłem się ubierając już bluzę.
- Pójdę powiedzieć pielęgniarce, że wychodzimy.- oznajmiła po czym wyszła. 

*Oczami Samanthy*

                                     Szybko znalazłam jedną akurat przechodzącą i powiedziałam, że zabieram Niall'a (a właściwie on mnie) do parku. Zgodziła się, a ja skierowałam się ku sali blondyna. On właśnie zamykał drzwi. Złapał mnie za rękę i poszliśmy w kierunku windy. W krótkim czasie znaleźliśmy się już na dworze. Było ciepło, ale co chwile wiatr opatulał nasze ciała. Ja oczywiście ubrana jak na gorącą pogodę trzęsłam się z zimna. 
Usiedliśmy na tej samej ławce co poprzednio. Siedzieliśmy bez słowa. Mój ubiór odkrywał ręce przez co było mi zimniej. Pomimo wiatru towarzyszyła nam miła atmosfera. Zaczęliśmy rozmawiać coraz śmielej. Gdy nastawała cisza nie była już tak krępująca jak wcześniej. Z każdym dniem lepiej czuliśmy się w swoim towarzystwie. Siedziałam oparta o jego ramię, a on bawił się moimi dłońmi. W pewnej chwili jakby zatrzymał się.
- Co to jest ? Dlaczego to robisz ?- zapytał podnosząc wzrok wskazując palcem na moje blizny, które nie do końca zagoiły się po ostatnim razie.

Zabrałam rękę i wbiłam wzrok w swoje nogi. 
- Co Cię to w ogóle obchodzi ?!- powiedziałam zirytowana tym, że zapomniałam o tym.
- Obchodzi...nawet bardzo. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że jesteś dla mnie strasznie ważna.- Ucałowałem jej niezagojone rany po czym rozpłakałam się. 
- Wtedy gdy pytałeś czy byłam już w tym szpitalu, a ja odpowiedziałam, że byłam, ale nie powiedziałąm z jakiego powodu...to właśnie dlatego. Wszystko mnie przerosło. Nie radziłam sobie ze śmiercią taty, potem ten wypadek i już nie dałam sobie rady.- mówiłam, a łzy spływały coraz intensywniej.
- Chłopak szybkim ruchem posadził mnie sobie na kolanach i przytulił mocno do torsu. Co rusz ocierał moje łzy.
- Obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz...Obiecujesz ?
- Tak, obiecuję. Przepraszam, że tak wyglądam.
- Dla mnie jesteś cała piękna. Nawet z tymi bliznami.- pocałował mnie w czoło. Siedziałam wtulona w niego. Zdjął bluzę i okrył mnie ją.- Nie zostawię Cię z tym samą- szepnął mi do ucha, a mnie przeszły dreszcze. Jego bicie serca równomiernie rozchodziło się po moim ciele.
- Dziękuję Ci.- ucałowałam jego rozpalony policzek.
- Za co ?
- Za to, że po prostu jesteś...


*Oczami Niall'a*

Jej dwa szmaragdy utkwiły w moich oczach. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Chciałem, żeby była przy mnie już zawsze. Wiedziałem, że nie pragnę niczego innego tylko jej...Jej malinowych ust, zielonych oczu i włosów pachnących różami. Chcę, aby to właśnie jej uśmiech budził mnie co dnia, żeby to ona rozpromieniała NASZ wspólny dom urodą. To z nią chciałbym stanąć przed ołtarzem i przyrzec, że nie opuszczę jej aż do śmierci. Tak bardzo chciałbym, żeby ona o tym wszystkim wiedziała...
- Czuję się przy Tobie bezpieczna.- Te słowa były melodią dla moich uszu, bo właśnie tego chciałem, żeby czuła się całkowicie bezpieczna.
Wtuliła się we mnie niczym mała dziewczynka.
- Postaram się ochronić Cię, jeśli będzie tak potrzeba, nawet przed całym światem. Jesteś dla mnie ważna i nie chcę Cie stracić. Już przyzwyczaiłem się do twojej obecności. Prócz mojej siostry mam tylko Ciebie. Co dzień budząc się myślę, że możesz nagle zniknąć, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić, że może Cię zabraknąć.
- Nie bój się...Nie mam zamiaru znikać.
- Jesteś sensem mojego życia.
- Nie przesadzaj.- powiedziała speszona.
- Wcale nie przesadzam.- ona zarumieniła się i odwróciła ode mnie wzrok. Na co ja podniosłem jej podbródek, żeby spojrzała na mnie.- Czy sądzisz, że te oczy mogą kłamać ?- posłałem jej szczery uśmiech.
- No raczej nie.
Zaśmialiśmy się cicho.

***Perspektywa widokowa***


Pomimo wcale nie, aż tak późnej godziny robiło się już ciemno. Dwójka zakochanych, siedząc na ławce w parku zachwycała się pięknem nadchodzącej nocy, a w szczególności urokiem gwiazd. Cisza otulała ich uszy. Na około kolorowe światełka. W oddali było tylko czasem słychać świerszcze. Wokół owej dwójki latały świetliki nadające jeszcze bardziej pięknego i romantycznego widoku...


*Jak widziała to Sami*

- Nie sądzisz, że gwiazdy są śliczne ?
- Sądzę, ale twoje oczy są piękniejsze.- "No Sami kolejny burak na twojej twarzy, cudownie !"
- To nie jest prawda.- odpowiedziałam zmieszana.
- Kwestię kłamstwa już sobie wyjaśniliśmy, nieprawdaż ?
- Dobrze...powiedzmy, że tak.- złożył buziaka na moim policzku i gładził opuszkami palców mój policzek, a ja nagle zatrzęsłam się niesfornie.
- Zimno Ci ?- zapytał, a w jego głosie była sama troska.
- Emm...nie.
- Właśnie czuję jak się trzęsiesz z gorąca.- objął mnie mocniej, a moje ciało zalewały fale ciepła. To jego opiekuńczość sprawiła, że nagle nie czułam zimna.- Cieplej ?
- Tak, o wiele.- kolejny raz skradł mi całusa w policzek.
Nasze oczy spotkały się, a twarze były coraz bliżej. "Sami nie schrzań tym razem tego !!!" Był całkiem spokojny. Chyba czekał, żebym mu pokazała, że chcę tego. Więc zbliżyłam się, już miał złączyć nasze usta. Czułam jego miętowy oddech, gdy nagle poczułam wibrację telefonu. "No nie !". Odsunęłam się od niego i spojrzałam na ekran, który podrażnił moje oczy przyzwyczajone do ciemności. MAMA.
- Tak ?
- Summer, gdzie ty jesteś ?
- W szpitalu.
- Ale odwiedziny kończą się dwie godziny temu !- powiedziała oburzona.
- Przepraszam, straciłam poczucie czasu. Na prawdę jestem w szpitalu. Niedługo będę, Pa.
- Ja idę już spać, klucz będzie pod doniczką. Dobranoc.
Rozłączyłam się i spojrzałam na ekran wyświetlający 21. Kompletnie zapomniałam choć raz zerknąć na godzinę.
- Niall musimy już wracać.- oznajmiłam zeskakując mu z kolan.
- Dobrze więc chodźmy.- złapał mnie za rękę i odprowadził do auta.
  Przytulił mnie i staliśmy tak przez jakiś czas. Po chwili oderwałam się od niego i spojrzałam mu głęboko w oczy. Nagle z nieba zaczęły spadać pojedyncze krople zamieniające się w deszcz. Nie mogłam dać uciec tej okazji. Zbliżyłam się do Nialla, a chłopak wpił się namiętnie w moje usta. Eksplozja tysiąca uczuć uwiodła moje ciało, a ja dałam się ponieść fantazji jego języka.
Oparł mnie o samochód i dalej całował, a w jego oczach widziałam odbicie mojego ciała ogarniającego niemałe pragnienie. 



Witajcie :3 Mamy rozdział 5 :D Mam nadzieję, że się spodoba. Namęczyłam się...jak zawsze :P Ale warto było. Mogę stwierdzić, że podoba mi się nawet. Oby Wam choć trochę przypadł do gustu. Obecnie mam ferie, więc dużo czasu na pisanie. Tylko chora jestem, ale co tam. Jutro mecz na hali...trzymajcie kciuki bo nie grałam od wakacji :c Oby to jakoś było. 

Komentarz = MOTYWACJA ♥